Co to jest styl Boho?
Zanim styl boho stał się modną kategorią w katalogach wnętrzarskich, był przede wszystkim sposobem bycia. Niepokornym, nieskrępowanym, idącym pod prąd wszystkiemu, co równe, równo przycięte i przewidywalne. Boho – skrót od „bohemy” – to estetyka, która swoje korzenie zapuszcza znacznie głębiej niż w Pinterestowych inspiracjach czy letnich kolekcjach modowych. To styl życia artystycznych dusz, wolnych umysłów, podróżników, poetów, rzemieślników, dzieci kwiatów i wszystkich tych, którzy nie uznają sztywnych ram. Ani w sztuce, ani w dekorowaniu salonu.
Styl boho we wnętrzach to nie moda sezonu. To raczej opowieść, a może i manifest o tym, że dom może być czymś więcej niż przestrzenią funkcjonalną. Może być przedłużeniem naszej wrażliwości, naszych wspomnień, naszych marzeń o ciepłych wieczorach na marokańskim bazarze czy spacerach po Bali o zachodzie słońca. To wnętrze, które nie boi się intensywności. Ani kolorów, ani faktur, ani nieidealnych kształtów. Styl boho jest jak mieszanka ulubionych pamiątek z podróży i starych książek – nie wszystko musi do siebie pasować, bo wszystko łączy się poprzez emocje.

Z czego składa się styl boho?
Na pierwszy rzut oka styl boho może wydawać się nieco szalony. Zbyt wiele kolorów, wzorów, faktur. A jednak, pod tym pozornym chaosem kryje się bardzo przemyślana kompozycja. To styl, który bardzo dokładnie wie, co robi, nawet jeśli nie podąża za klasycznymi zasadami symetrii. Styl boho we wnętrzach to dialog pomiędzy naturą a sztuką, prostotą a detalem, przeszłością a teraźniejszością.
Dominują w nim naturalne materiały: drewno, len, bawełna, juta, trawa morska, ceramika, glina, wiklina. To właśnie one budują tę ciepłą, ziemistą bazę, dzięki której całość mimo wszystko nie przytłacza. Na tej bazie pojawiają się intensywne akcenty kolorystyczne: rdzawy pomarańcz, głęboka zieleń, ciemny turkus, ochra, burgund czy przydymiony róż. Wzory? Im bardziej etniczne, orientalne, indiańskie lub geometryczne, tym lepiej. Chodzi o emocje. O to, żeby kolory i desenie wywoływały skojarzenia z podróżami, zapomnianymi kulturami, z życiem, które nie znało terminu „open space”.
Boho kocha rękodzieło. Makramy, plecione łapacze snów, haftowane poduszki, ręcznie robione dywany: to nie są ozdoby dodane na końcu, ale główne elementy tożsamości tej estetyki. W stylu boho wszystko ma znaczenie. Historia przedmiotów, sposób ich wykonania, wspomnienia, które przywołują. Dlatego boho tak dobrze łączy się z przedmiotami z second handu, targów staroci, odziedziczonymi po babci, przerobionymi meblami. Ten styl nie wyrzuca – on przygarnia. Nie segreguje lecz celebruje różnorodność.
Nie ma w boho miejsca na idealnie równe linie i połysk stali. Tu dominują formy organiczne, często nieregularne. Wazony przypominają stare dzbany, krzesła są nierówne, stolik kawowy wygląda, jakby był zrobiony z kawałka drewna porzuconego przez ocean. To wszystko tworzy wrażenie wnętrza żyjącego, a nie martwego katalogu.
Styl boho w praktyce
Boho, mimo swojej artystycznej wolności, ma kilka twarzy. Może być bardziej surowe w wersji skandynawskiej, gdzie dominują beże, biel, drewno i dużo światła. Może być wyraźnie kolorowe i eklektyczne w wariancie inspirowanym kulturą marokańską lub indyjską. Może też przyjmować nieco bardziej elegancką formę, kiedy połączy się z elementami stylu vintage, art déco czy mid-century modern. To wszystko sprawia, że boho nie jest estetyką jednowymiarową, lecz plastyczną – podatną na modyfikacje i interpretacje.
W praktyce styl boho doskonale sprawdza się w mieszkaniach osób wrażliwych na atmosferę, dla których dom to coś więcej niż miejsce do spania. Idealnie wpisuje się w przestrzenie relaksu: sypialnie, salony, werandy, ale również w domowe pracownie, pokoje dziecięce, a nawet łazienki. Dobrze znosi małe metraże, bo jego urok nie polega na wielkości, lecz na nastroju. Sprawdza się też w domach letniskowych, na tarasach i w ogrodach. Wszędzie tam, gdzie dom przenika się z naturą.
Dla kogo? Dla tych, którzy nie boją się wyrażać siebie. Dla tych, którzy zamiast kolejnej białej ściany wolą galerię złożoną z przypadkowych ramek. Dla tych, którzy cenią oryginalność i wolność od norm. Styl boho wymaga odwagi. Nie jest dla perfekcjonistów, którzy marzą o nieskazitelnej symetrii. Ale za to odwdzięcza się autentycznym ciepłem i niepowtarzalną atmosferą, której nie da się podrobić w żadnej sieciówce.

Czy styl boho ma swoje granice?
To pytanie, które w przypadku boho może wywołać lekki uśmiech. Bo styl boho z założenia granic nie uznaje. A jednak, w praktyce można łatwo przekroczyć granicę między artystycznym luzem a wizualnym chaosem. Boho to styl, który wymaga wyczucia, jak każda improwizacja. Zbyt wiele intensywnych kolorów i wzorów w jednym pomieszczeniu może przytłoczyć, zamiast inspirować. Zbyt dużo dekoracji może sprawić, że wnętrze przestanie być praktyczne.
Dlatego kluczowe jest wyważenie. Można pozwolić sobie na kolorową kanapę, ale wtedy warto ją zestawić z naturalną bazą. Z lnianymi zasłonami, drewnianą podłogą, stonowaną ścianą. Można mieć kolekcję poduszek o różnych fakturach, ale niekoniecznie trzeba do nich dokładać 10 różnych koców. Styl boho uczy zaufania do intuicji. Każdy przedmiot powinien mieć swoje miejsce. Nie dlatego, że pasuje do reszty, ale dlatego, że pasuje do nas.
Warto też pamiętać o praktyczności. Boho nie jest wymówką dla bałaganu. Wręcz przeciwnie. Przestrzeń boho powinna być uporządkowana w swojej swobodzie. To, że coś wygląda na przypadkowo zestawione, nie oznacza, że jest chaotyczne. Styl boho, dobrze zaprojektowany, może być równie funkcjonalny jak minimalistyczny loft tylko znacznie bardziej osobisty.
Estetyka z filozofią życia
Styl boho to nie tylko sposób urządzania wnętrz. To estetyka, która niesie ze sobą filozofię życia: otwartą na różnorodność, czułą na piękno niedoskonałości, pielęgnującą relację z naturą, rękodziełem i emocją. To styl dla tych, którzy nie boją się powiedzieć „lubię inaczej”, dla których dom to nie sztywna forma, ale przestrzeń oddechu.
Bo może właśnie o to chodzi w stylu boho. By dać sobie zgodę na bycie sobą. Wnętrze może w tym tylko pomóc. I to całkiem skutecznie. Wystarczy odrobina odwagi, kilka lnianych zasłon, wiklinowy fotel, stary dzban i poduszka z duszą. A potem już tylko trzeba się rozgościć.

Nasza siedziba
Aleja Wilanowska 33/lok 1 02-765 Warszawa Wejście przez ogródek od Alei Wilanowskiej
Napisz lub zadzwoń
Salon: 530 313 333 Sławek: 604 971 627 Aneta: 660 702 062 e-mail: [email protected]
Godziny Otwarcia
Poniedziałek - Piątek: 10:00 - 18:00 Sobota: 11:00-14:00 Niedziela: Zamknięte